poniedziałek, 6 stycznia 2014

Dobra farba do włosów! Olia 8.13

Witam was kochani w nowym roku! Mam nadzieję, że miniony rok nie był dla was najgorszy a jeżeli nie był zbyt dobry to życzę aby ten był pełen miłych niespodzianek! Przychodzę do was z nowymi siłami i nowymi recenzjami! Na starcie mam dla was już trzy! Dwie farb i jedną kremu. Na dzisiaj mam dla was recenzję farby Olia. Odcień 8.13. Farby garniera z tej serii testowałam już dwa razy (8.31 i 5.0). Dzisiaj przyszła kolej na następną! :) Jak tak dalej pójdzie to oblecę całą paletę, którą firma daje w ofercie :-)

W porównaniu do poprzednich recenzji, tę farbę przetestowałam osobiście na sobie! Na swoich włosach i pomagał mi przy tym chłopak, więc musicie uwierzyć, że aplikacja jest łatwa (będę o tym pisać bardzo bardzo często!), bo facet sobie sam poradził to co dopiero kobieta sama sobie! :) Pół roku chodziłam w przeróżnych brązach. Przed brązami byłam czarna, ruda, czerwona, potem byłam blondynką, potem znowu ruda aż w końcu je przyciemniłam aby włosy zregenerować. Zdecydowanie za długo jak na mnie nie zmieniałam teraz koloru, gdyż uwielbiam często zmieniać odcienie na włosach. Postanowiłam stać się znowu blondynką!

Najpierw przypomnę trochę informacji o farbie:
"MAKSYMALNA MOC KOLORU o 21 ODCIENIACH:
Duży stopień wierności koloru, który nie blednie z czasem
100% pokrycie siwych włosów
Rozjaśnienie nawet o trzy tony
Włosy bardziej lśniące o 17%
WIDOCZNA POPRAWA JAKOŚCI WŁOSÓW
Formuła bez zawartości amoniaku
Naturalne olejki kwiatowe
Włosy bardziej miękkie o 35%..
Dzięki unikatowej specjalnej konsystencji Garnier OLIA:
Zapewnia skórze głowy optimum komfortu
Łatwo się nakłada: bogaty krem szybko i łatwo pokrywa włosy, nie skapując
Charakteryzuje się wyjątkową kremową teksturą: gładki, aksamitny krem przypomina maseczkę pielęgnacyjną na włosy
Nie wydziela zapachu amoniaku: zastąpiono go delikatnym kwiatowym zapachem..".

Koloryzacje rozpoczęłam oczywiście od rozjaśniania. Bez tego farba nic by nie wskórała. (FARBA NIE JEST W STANIE ROZJAŚNIĆ FARBY!). Zapamiętajcie! Naturalne włosy, które odrastają owszem, ale zafarbowanych już nie.
Nałożyłam więc rozjaśniacz pasmami (pasemko za pasemkiem pomijając odrost) na około 15-20 minut, po czym go spłukałam i wysuszyłam włosy. Po tym etapie miałam już blond włosy, tyle że nie niejednolite bo gdzieniegdzie były minimalnie ciemniejsze plamy.
Na wysuszone włosy przyszła więc kolej na nakładanie farby Olia.

-Farba ma świeży i nie drażniący zapach
- Aplikacja jest przyjemna i szybka
- Farba jest bardzo wydajna i tubki mają dużą pojemność!
- Farba pokrywa siwe włosy
- Farbowanie włosów w domu nigdy nie było takie proste!

Ja jestem totalną fanką serii Olia!
Pisałam to już nie raz ani dwa i będę pisać pewnie jeszcze z milion razy!
Nie napotkałam się jeszcze z takimi dobrymi farbami.
Przetestowałam już chyba większość, które są na rynku.
I te mniej znane i te ze znanych koncernów.
Polecam wszystkim, którzy chcą poprzez koloryzację zmienić coś w swoim wyglądzie,
a chcą oszczędzić na wizycie u fryzjera.
Farba ta nie niszczy włosów (jak np. palette, której my fryzjerzy nienawidzimy:))!

No to przyszła kolej na zdjęcie przed i po ;)





 Osobiście jestem bardzo zadowolona z efektu dekoloryzacji i z odcieniu blondu. Zawsze po takim rozjaśnianiu i po farbie wychodził mi żółty odcień i brzydki "świński blond", który odbiegał od tego jak chciałabym żeby wyglądał. W tym odcieniu, który uzyskałam czuję się dobrze i na pewno dłużej przy nim zostanę! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz